“Stary”, młodzi i morze. Od Antarktydy do Alaski. Wyprawa wokół obu Ameryk | recenzja książki

![]() |
Motywy w literaturze
żeglarstwo, pokonywanie granic, Northwest Passage, Horn, podróż życia |
“Granice? W życiu żadnej nie widziałem. Ale słyszałem, że niektórzy mają je w głowach” [1]
Pokonać siebie odkrywając mało znane
“Stary”, młodzi i morze to publikacja, która mogłaby stać na niejednej półce. Jej tematem jest przede wszystkim wyprawa grupy młodych ludzi z ułańską fantazją, pasjonatów żeglarstwa, pragnących spełniać marzenia o dalekomorskich podróżach. Ich pierwszym celem jest pokonanie ryczących czterdziestek, wyjących pięćdziesiątek, przepłynięcie wód Hornu i dopłynięcie do Antarktydy.
Drużyna marzeń, której średnia wieku po opłynięciu Ameryki Południowej wynosiła zaledwie 22 lata jest jednak dowodem na stwierdzenie, ze apetyt rośnie w miarę jedzenia. Jeśli Horn jest żeglarskim Everestem, pora sięgnąć po K2 [2] Dlatego zaledwie kilka lat później postanawiają zmierzyć się z legendarną Northwest Passage. Z trasą, która, nim podbił ją Amundsen, doprowadziła do zguby 64 ekspedycje. Którą nawet dzisiaj, w dobie lodołamaczy, niezawodnych silników, GPS i satelitów, pokonało zaledwie kilkadziesiąt jednostek na świecie. W tym żadna wcześniej pod polską banderą! Żadna tak szybko! I żadna w tak młodym wieku. [3]
Jednocześnie Jacek Wacławski – współautor książki oraz zdobywca najbardziej prestiżowych nagród żeglarskich i eksploracyjnych – wraz z ludźmi, których już na zawsze będą łączyć szczególne więzy osiągnął tym ostatnim zdecydowanie więcej. “Stary”, dzięki naszemu szaleństwu i swojej morskiej działalności, stał się pierwszym polskim jachtem, który opłynął obie Ameryki. [4]
Reporterska relacja
Marcin Jamkowski całą historię przedstawia w klasycznym reporterskim stylu. W tych słowach ostrzegam czytelników, by nie oczekiwali po “Stary”, młodzi i morze dziennika w stylu Kingi Choszcz, a nawet wspomnieniowej relacji z podróży niczym u Mirosława Kowalskiego. Zbierając wspomnienia uczestników południowej części, fragmenty dziennika Jacka Wacławskiego, maile, rozmowy telefoniczne z najbliższymi i pokładowe dialogi pozostałych osób z tego dream teamu oraz samemu uczestnicząc w wyprawie dokoła Ameryki Północnej, tworzy bardzo przystępnie napisaną całość, którą aż chce się czytać.
poznaj także opinię na temat książki Szkatułka pełna Sahelu. Subsaharyjska ballada Mirosława Kowalskiego
Morska codzienność
“Stary”, młodzi i morze spokojnie może stanowić wzór idealnej pozycji z w swej kategorii, a to choćby dlatego, że przedstawia się w niej pasjonującą wyprawę obrazującą morską rzeczywistość, wykorzystując do tego żeglarskie techniczne słownictwo. Sprawia to, że laikom może być trochę trudno przebrnąć przez niektóre fragmenty. Na szczęście nie ma ich aż tak dużo (szkoda tylko, że nie pomyślano o dołączonym słowniczku dla mniej obytych). Niemniej jest to książka, którą z wielkim zainteresowaniem mogą czytać zarówno bracia po fachu jak i ci, którzy lubią czytać każdy tytuł relacjonujący mniej lub bardziej ekstremalne wyprawy.
![]() |
Ilulissat. W oczekiwaniu na słabszy wiatr Fot. Dominik Bac źródło |
Pokonać siebie, spełniać marzenia
Książka mogłaby swobodnie stanąć obok (lepszych) poradników motywacyjnych. Przygotuj się dobrze i płyń, ruszaj w drogę. Świat sprzyja podróżnikom. (…) Najtrudniejsze to wyruszyć. Warto cenić podróżników przede wszystkim za determinację i umiejętność przezwyciężania problemów, jeszcze w normalnym życiu, przed wyruszeniem. [5]) Na takie miano zasługuje poprzez fragmenty dziennika Jacka, ale także jego wspomnienia, które sięgają daleko w przeszłość. “Entuzjazm i motywacja z czasem znikną. Lepiej działać i patrzeć jak znikają przeszkody” – dźwięczały mu w uszach słowa [Jurka Wąsowicza]. (…) Jeśli nie popłyniemy teraz, nie popłyniemy już nigdy! [6]
Współautor książki przedstawia nie tylko swoje prywatne racje, ale także tłumaczy, czym taka podróż tak naprawdę jest, jak wiele dała każdemu z członków eskapady i czego ich nauczyła. Uczyliśmy się tolerancji, rozumienia naszych odmienności, przezwyciężania budzącej się agresji, godzenia roli przyjaciela i kapitana, świadomości, że każdy z nas ma chwile słabości, kiedy tak naprawdę nie jest sobą i nie można na niego patrzyć przez pryzmat takich sytuacji. [7] Historia wypraw polarnych jest bowiem nie tylko lekcją pokory wobec potęgi natury. Jest przede wszystkim wielką lekcją stosunków międzyludzkich. [8]
Geograficzna perła
W pozycji tej czytelnik znajdzie całe mnóstwo wiedzy, która mogłaby wesprzeć przedmaturalną powtórkę z geografii. Barwne opisy przybliżą nie tylko przyczyny pewnych zjawisk, jak wspomniane wyżej wyjące pięćdziesiątki czy pokładowe życie od technicznej strony. “Stary”, młodzi i morze jest także świetnym kulturoznawczym kawałkiem literatury. Inuici, rdzenni mieszkańcy Grenlandii, którzy zasiedli ten ląd tysiące lat przed średniowiecznymi najazdami wikingów, na śnieg i lód mają kilkadziesiąt nazw. Określenia zmieniają się nie tylko w zależności od ich koloru i odcieni, ale też twardości, sypkości, rysunku lodowych “słojów”, odgłosu, jaki wydają przy stąpaniu, a nawet przydatności do budowy igloo. [9]
Marcin Jamkowski wraz z całą ekipą przekazują nam obraz świata, który jest daleki i mało poznany. Poza tymi pamiątkami po Norwegu [Amundsen] wiele do zwiedzania w Gjoa Haven nie ma – proste, ciepłe drewniane domy, kilka ulic, błotniste koleiny. Miejsce tak depresyjne, że podobnie jak większość północnej Kanady, objęte zostało prohibicją. [10] A to – jak wszystko, co nie jest dane człowiekowi na wyciągnięcie ręki – fascynuje. W ten sposób książka może okazać się idealna dla tych, którzy nie szczycą się aż tak wysokim poziomem odwagi, ale także jako forma zachęty do wielkich wybraw i wiary we własne marzenia, a także dążenia do ich realizacji.
|
fot. Dominik Bac, żródło |
Książka dla oka
W propozycji tej nie zabraknie także przewspaniałych widoków, które są majestatyczne i gdzie: nie ma granic, przestępstw, brudu i spalin, tylko piękno, natura w najczystszej formie [11] Można godzinami wpatrywać się w przepiękne barwne fotografie zamieszczone w książce. Jest ich ogromna ilość, a każda z nich rewelacyjnie oddaje nieokiełznaną naturę w czystej postaci, barwne zjawiska oraz zupełnie inny świat. Stanowią świetne dopełnienie obrazu, który kształtuje się w głowach przy czytaniu bardzo sugestywnych i oddziałujących na wyobraźnię opisów, jak: Nadana miastu przez Hiszpanów nazwa oznacza “rajską dolinę” – zarazem piękną jak i bezpieczną dla statków konkwisty, bo osłoniętą górami od huraganowych wiatrów, z których znany jest region, Mówiono, że to “małe San Francisco” albo “klejnot Pacyfiku” [12]. Boli jedynie fakt, że pierwsza część jest nimi okraszona w znacznie mniejszej ilości niż druga. Zdjęcia są przeróżnego autorstwa, ale to właśnie dokumentaliście Konstantemu Kulikowi zawdzięcza się ich największą część, choć uczestniczył on tylko w drugim etapie tego wielkiego przedsięwzięcia.
Bonus filmowy
Do książki wydawnictwo dołączyło film dokumentalny wizualizujący nam północną część morskiej wyprawy. Wraz z uczestnikami wojaży nie tylko płyniemy Starym, ale także lecimy skalmolotem czy nurkujemy poznając podwodny arktyczny świat. Spotykamy ludzi, którym przyszło żyć w tym mniej czy bardziej depresyjnym świecie i poznajemy ich styl życia. Jesteśmy tym samym współuczestnikami wymagającej wiele odwagi przygody. Towarzyszymy całej grupie, gdy zmuszeni są do ucieczki przed miśkiem oraz wraz z nimi poznajemy wielorybników, którzy wydają się najbardziej zadowolonymi ze swojego położenia ludźmi na świecie. Całość nie udałaby się, gdyby nie szalone pomysły – oparte czasami na planach, częściej na marzeniach i rzadziej na chłodnych kalkulacjach tej ekipy przyjaciół. [13]
Odkryć nieznane
Zarówno film jak i książka przypominają historię Northwest Passage. Na obrazie ruchomym jest to krótka dobra animacja. W pisanej wersji natomiast – parę faktów obecnych we wspomnieniach, przypominające jak wiele osób na świecie marzyło o tych wyprawach i jak wiele znaczyli oni dla pasjonatów żeglarstwa. I przede wszystkim jak wielki wpływ wywarli na obecną wiedzę o świecie. Przypomina jak wielkie znaczenie dla człowieka ma odkrywanie nieznanego i przybliżanie innym świata dalekiego, odmiennego i prawie nieosiągalnego. Na naszych oczach tworzy się historia. Oceany są drogami, które nie znają ograniczeń, a młodość to brak barier! Od dziś wszystko jest możliwe! [14]
Na końcu każdej podróży spotyka się samego siebie. [15]
“Stary”, młodzi i morze. Od Antarktydy do Alaski. Wyprawa wokół obu Ameryk, Marcin Jamkowski, Jacek Wacławski, publicystyka/reportaż, Wydawnictwo Bezdroża, GW Helion, 2013, 312 stron
moja ocena: 9/10
Nortwest Passage. W poszukiwaniu legendy, film dokumentalny, Polska, 2007, reżyseria: Konstanty Kulik zdjęcia: Konstanty Kulik, Tomasz Kozik
moja ocena: 7/10
“Stary” młodzi i morze jest książką właśnie dla Ciebie!
[1] Marcin Jamkowski & Jacek Wacławski, “Stary”, młodzi i morze, Wydawnictwo Bezdroża, wydanie I, 2013, s. 17; słowa Thora Heyerdahla, norweskiego odkrywcy i podróżnika
[2] Tamże, s. 151
[3] Tamże, s. 297
[4] Tamże, s. 304
[5] Tamże, s. 126
[6] Tamże, s. 21
[7] Tamże, s. 118
[8] Tamże, s. 238
[9] Tamże, s. 189-190
[10] Tamże, s. 224
[11] Tamże, s. 86
[12] Tamże, s. 56
[13] Tamże, s. 150
[14] Tamże, s. 26
[15] Tamże, s. 126
Za możliwość odbycia wraz z bohaterami książki podróży tak dalekiej (odległościowo) i jednoczesniej tak bliskiej (naturze) serdecznie dziękuję wydawnictwu Bezdroża
Recenzja bierze udział w wyzwaniach:
“Stary”, młodzi i morze” – recenzja także na innych stronach:
recenzja książki “Stary”, młodzi i morze na stronie lkedzierski
Szkolny Klub Recenzenta – recenzja książki “Stary”, młodzi i morze
recenzja książki “Stary”, młodzi i morze na stronie Newsweek
Joanna Kulik
Absolwentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. Opcjonalnie technik obsługi turystycznej. Uwielbia czytać, oglądać, podróżować, odkrywać. I o tym pisze.
Ann RK
24/11/2013 at 12:35 pmPrzede wszystkim świetny pomysł z dołączeniem do książki filmu dokumentalnego. A co do samej książki to oczywiście jak najbardziej jestem zainteresowana. 🙂
Joanna Kulik
25/11/2013 at 9:13 amTakie dwa 2 w 1, tym bardziej, że cena za to połączenie jest mniejsza niż większości książek bardzo dobrej jakości – jak powyższa.
Marta Kor
26/11/2013 at 1:04 pmświetna recka…niestety książki podróżnicze to raczej nie moja bajka…wolę je w postaci filmów….
Joanna Kulik
26/11/2013 at 1:55 pmZatem polecam filmik dołączony do książki, bo jest tak samo inspirujący jak sama ksiażka 🙂
Książkowa fantazja
27/11/2013 at 12:30 pmSuper, bardzo mnie ciekawi ta pozycja, a dodatkowy film to kolejna atrakcja, która zachęca potencjalnego czytelnika 🙂
Kiedy czas się nie cofa, czyli stosów kilka – WordPress
16/02/2018 at 12:21 pm[…] także jeszcze raz dziękuję) i taki tego miły efekt 🙂 Oto winowajca całego tego hałasu: Recenzja « Stary », młodzi i morze: Od Antarktydy do Alaski. Wyprawa wokół obu Ameryk. Dlaczego zdjęcie zamieszczam dopiero teraz? Cudowna Poczta polska, która po raz kolejny dała […]
BiblioNETka docenia i motywuje! Do organizacji konkursu. – Świat w słowach i obrazach
16/02/2018 at 3:12 pm[…] przeczytać na moim blogu oraz w serwisie biblioNETka. Oto zestaw odpowiednich linków: Pokonać siebie: „Stary”, młodzi i morze na blogu Pokonać siebie – recenzja w serwisie biblioNETka Zostałam podbudowana […]
Podróże po literaturze: Bezdroża – Świat w słowach i obrazach
22/04/2018 at 3:25 pm[…] “Stary”, młodzi i morze to publikacja, która mogłaby stać na niejednej półce. Jej tematem jest przede wszystkim wyprawa grupy młodych ludzi z ułańską fantazją, pasjonatów żeglarstwa, pragnących spełniać marzenia o dalekomorskich podróżach. Ich pierwszym celem jest pokonanie ryczących czterdziestek, wyjących pięćdziesiątek, przepłynięcie wód Hornu i dopłynięcie do Antarktydy. Drużyna marzeń, której średnia wieku po opłynięciu Ameryki Południowej wynosiła zaledwie 22 lata jest jednak dowodem na stwierdzenie, ze apetyt rośnie w miarę jedzenia. Jeśli Horn jest żeglarskim Everestem, pora sięgnąć po K2 [2] Dlatego zaledwie kilka lat później postanawiają zmierzyć się z legendarną Northwest Passage. Z trasą, która, nim podbił ją Amundsen, doprowadziła do zguby 64 ekspedycje. Którą nawet dzisiaj, w dobie lodołamaczy, niezawodnych silników, GPS i satelitów, pokonało zaledwie kilkadziesiąt jednostek na świecie. W tym żadna wcześniej pod polską banderą! Żadna tak szybko! I żadna w tak młodym wieku. [3] Jednocześnie Jacek Wacławski – współautor książki oraz zdobywca najbardziej prestiżowych nagród żeglarskich i eksploracyjnych – wraz z ludźmi, których już na zawsze będą łączyć szczególne więzy osiągnął tym ostatnim zdecydowanie więcej. “Stary”, dzięki naszemu szaleństwu i swojej morskiej działalności, stał się pierwszym polskim jachtem, który opłynął obie Ameryki. [4] (czytaj dalej) […]