
Czy tam udaje ci się czuć wolnym? Czy jesteś pod wrażeniem potęgi natury? Kontemplujesz ją? Podziwiasz? Gdzie czcisz jej czystość? Czy odnajdujesz swoje miejsce w wyłącznie ludzkim świecie? Nie dusisz się wśród tych milionów ludzi i przedmiotów? Dokąd się chronisz, kiedy chcesz się usunąć, kiedy chcesz się cieszyć, że żyjesz? [1]
Wędrówka jako próba zrozumienia samego siebie
Motyw wędrówki w literaturze jest mi bardzo bliski. Poszukiwanie siebie poprzez dosłowne przemierzanie dróg fascynuje mnie już od pewnego czasu, dlatego sięgnięcie po książkę “Noc ognia” było tylko kwestią czasu. Z całą pewnością wiąże się to z moim uwielbieniem do podróży i literatury podróżniczej.
“Noc ognia” to książka zgoła inna od tych, które Eric-Emmanuel Schmitt nam do tej pory serwował. To opowieść bardzo osobista, historia mówi o tym co niewidzialne i nieopisane. Słowa nie oddadzą emocji, które towarzyszą głównemu bohaterowi. I choć autor starał się jak mógł, myślę że tego nie jest w stanie oddać nikt, nawet najbardziej utalentowany pisarz. Bowiem o własne doświadczenia tu chodzi.
“Noc ognia” to powieść – można powiedzieć – autobiograficzna. Eric wyrusza w podróż do południowej Algierii, do Tamanrasset i w góry Ahaggar. Być może to przeznaczenie wodzi go za nos? Trafia tam wraz z reżyserem teatralnym i filmowym, który ma w planach nakręcenie filmu o Charles’ie de Foucauld, mistyku. Miały ich prowadzić jego ścieżki. Nieco później wyruszają na pustynię wraz z grupą osób na czele z tuareskim przewodnikiem. Mają prowadzić prawdziwie koczownicze życie, które ma wzbogacić ich doświadczenia i pomóc odkryć siebie. Wyrusza, by pozbyć się wewnętrznej poniewierającej go pustki.
Ahaggar Mountains |
Tego trzeba samemu doświadczyć
Jak pisze sam autor, ta opowieść niektórych poruszy, ale nikogo nie przekona. Tak właśnie jest. Wiem, że doświadczenia mogą człowieka odmienić, rozbudzić w nim wiarę i ufność. Jednak tego, co przeżyje się samemu nie oddadzą najpiękniejsze nawet cytaty. Niemniej powieść czyta się lekko i przyjemnie. Miło pobłądzić myślami wraz z bohaterem, pomyśleć nad sobą i nad własnym wolem. Nad wiarą, agnostycyzmem czy ateizmem.
Z całą pewnością nie można “Nocy ognia” uznać za dogłębną filozoficzną rozprawę. Jest to bowiem życiowa opowieść, którą mógłby snuć każdy z nas, o ile przeżyłby na pustyni to, co przeżył Eric. Dobra na kilka chwil oderwania od rzeczywistości. I być może na pewną dawkę motywacji do wyruszenia własnymi ścieżkami. Oczekiwałam fajerwerków, książka jednak mną nie wstrząsnęła. Były inne dzieła, które podziałały na mnie mocniej.
Jeżeli:
“Noc ognia” jest książką właśnie dla Ciebie!
***
poznaj także inne książki autora:
“Trucicielka i inne opowiadania“
“Intrygantki“
oraz książki/filmy z podobnym motywem:
“Camino de la Plata“
“Do Santiago“
“Dzika droga / Droga życia“
a więcej o Afryce i Tuaregach w:
“Szkatułka pełna Sahelu“
***
[1] “Noc ognia”, Eric-Emmanuel Schmitt, Znak Literanova, 2016, s.159
***
Joanna Kulik
Absolwentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. Opcjonalnie technik obsługi turystycznej. Uwielbia czytać, oglądać, podróżować, odkrywać. I o tym pisze.