Są takie tytuły, o których zapomnieć się nie da. Są takie filmy, których oglądanie x razy bawi ciągle tak samo. Ile razy każdy z nas widział historię Jack’a i Rose z “Titanica”, czy podążał za Kevinem w Nowym Jorku? Można by powiedzieć, że stacje telewizyjne katują nas tymi tytułami do znużenia, ale gdy tylko w powietrzu zawiśnie groźba świąt bez Kevina, rodzi się w nas bunt.
“Bunty i Babli”: kolorowa komedia kryminalna
Dla mnie takim własnie tytułem jest “Bunty i Babli”. Nazwałabym go roboczo poprawiaczem humoru czy wyciskaczem łez śmiechu. Jest to bowiem wyśmienita komedia kryminalna, w której twórcy zainspirowali się losem Bonnie i Clyde’a. Nieważne, że w całej opowieści jest wiele nieprawdopodobieństw. Istotny jest efekt całościowy: świetna zabawa podczas seansu.
![]() |
www.kinopodbaranami.pl |
Rakesh i Vimmi to dwójka niepoprawnych marzycieli. Uciekają z małych miejscowości, szukając sukcesu i sławy. Po tym jak zostają oszukani, sami postanawiają dążyć do realizacji swoich pragnień poprzez oszustwa. Drobne? Bynajmniej! Ich oszustwa są jak Delhi a ich marzenia – ogromne.
Jako że “Bunty i Babli” to kino indyjskie, nie obędzie się bez tańca i śpiewu. Piosenki niezwykle zapadają w pamięć a wręcz porywają. W tym tytule są one unowocześnione, nieco w stylu dance’owym. Jak przypuszczam, jest to przemyślany zabieg, by tytułowi nadać międzynarodowego rozgłosu. Samą historię cechuje uniwersalizm. Wciąga nas ona już od pierwszych scen, gdy rozbrzmiewa “Dhadak, dhadak”. Tekst wyraźnie zaznacza motyw przewodni opowieści: “Od małych miasteczek, od tych nudnych popołudni, zabrawszy torbę ucieknę. (…) Stuk, stuk, po szynach! Woła mnie świat”. Można by powiedzieć: credo podróżnika.
“Bunty i Babli: rodzina w kinie, rodzina na życie
“Bunty i Babli” to czołówka aktorska, którą można by już potraktować jako rodzinę. Nawet scenariusz zawiera aluzje do relacji pomiędzy Abhishekiem a Amitabhem Bachchanami. Pomijając fakt, że w tych najgłośniejszych i największych produkcjach występują stale te same “wielkie” twarze. Rani Mukherji i partnerujący jej młodszy Bachchan są w swoim żywiole. Z cała pewnością są stworzeni do ról komediowych. Kolejny raz uwidacznia się wszechobecny w Bollywoodzie (ostatnimi laty) marketing, przybliżający tym samym kulturę indyjską Europie i reszcie świata. Swój występ specjalny miała z tym tytule była miss świata Aishwarya Rai. Choć muzyczne show z jej udziałem nie jest złe, bez niej filmowi niczego by nie brakowało. Wystarczą dialogi i sytuacje pomiędzy parą głównych bohaterów, które są rewelacyjne i rozbrajające. Gdy w dalszej części historii dochodzi ścigający ich policjant (Amitabh), może już być tylko zabawniej.
![]() |
http://idiva.com |